Medal dla profesora Poniatowskiego

Długa lista

Jego uczniowie mieli kilka znaczących osiągnięć w tym konkursie. W 2007 r. Paweł Pietrzycki zajął drugą lokatą w Polsce, tym samym już jako uczeń drugiej klasy zdobył indeks tej uczelni. W tym samym roku finalistą konkursu był także Marek Kołodziej, a wyróżnienie otrzymał Łukasz Ryba, obaj przygotowani przez K. Poniatowskiego. Rok później wspomniany już Paweł zdobył pierwszą lokatę, a obaj jego koledzy byli finalistami.

- Paweł pokazał wówczas niezłą klasę – wspomina Poniatowski. – Pierwsze miejsce zostało przyznane mu, jako jednemu z trzech uczestników, którzy rozwiązali wszystkie zadania, ale Paweł zrobił to w  sposób niezwykle oryginalny, elegancki i niestandardowy. Jak podkreślił przewodniczący Komisji Konkursowej „z takim rozwiązaniem jednego z zadań, które nie było znane organizatorom konkursu”.

W 2010 r. do finału konkursu PW zakwalifikowało się trzech uczniów Poniatowskiego: Przemysław Sokołowski, Piotr Stój i Dawid Wójcik. W 2011 r finalistami byli: Daria Boratyn, Natalia Potoczny, Sebastian Smoła, Przemysław Sokołowski, Piotr Stój, Dawid Wójcik, Mateusz Żółtek.

 

- Pan Kazimierz Poniatowski to wielki pasjonat matematyki. Od samego początku naszej nauki w liceum prowadził dodatkowe zajęcia, które okazały się niezmiernie pomocne w przygotowaniu do konkursów oraz studiów – mówi Dawid Wójcik, absolwent I LO w Jaśle, rocznik matury 2011 – Często zadawał nam także różnorodne zagadki i łamigłówki matematyczno-logiczne. Dzięki swojemu zaangażowaniu potrafił zachęcić do polubienia i zagłębienia się w naukę matematyki, czego wynikiem było przystąpienie przez całą naszą klasę do zdawania z niej matury na poziomie rozszerzonym oraz liczne sukcesy w konkursach matematycznych.

Dobre przygotowanie i chęć do pracy

Profesor Poniatowski pytany o swoje sukcesy pedagogiczne jednym tchem wymienia listę laureatów różnych konkursów i olimpiad matematycznych, ale nie przypisuje tylko sobie ich sukcesów.

- Przygotowanie do konkursów wymagało przede wszystkim ogromnego zaangażowania z ich strony. Po pierwsze przychodzili do naszej szkoły z dużą wiedzą matematyczną i co istotne z wielką chęcią do pracy. Myślę, że nie osłabiłem w nich tej chęci i to przypisuję sobie, jako główną zasługę, że u niektórych udało mi się wzmocnić jeszcze to zainteresowanie – mówi skromnie matematyk. – Nie było to tylko przygotowanie do tego jednego konkursu, ale w ogóle z matematyki. Moi uczniowie rok rocznie brali udział niemal we wszystkich konkursach matematycznych, które były dostępne dla uczniów szkół średnich. W ostatnich latach mojej pracy startowali w ośmiu konkursach matematycznych rocznie. Każdy z nich ma swoją specyfikę, ale do każdego potrzebna jest wiedza matematyczna i myślenie matematyczne. Udostępniałem im zadania, a potem dyskutowaliśmy na temat ich rozwiązań, czasem udzielałem wskazówek. Podkreślić jednak należy, że sukcesy na konkursach to jedno, a fakt, że byli jednocześnie dobrze przygotowani do matury i podjęcia studiów związanych z matematyką, to drugie.

Sukcesy uczniów zawsze są dla pedagoga ogromną satysfakcją, ale jak wyróżniony przez Politechnikę Warszawską matematyk odebrał nagrodę dla siebie? – Kiedy zadzwoniono do mnie z dziekanatu z informacją, że przyznano mi takie odznaczenie, byłem mile zaskoczony. Tym bardziej, że z innymi uczelniami miałem o wiele większy zakres współpracy i oznaki uznania dla mojej pracy. Wymienię tu chociażby dyplom uznania i puchar Politechniki Wrocławskiej za wielokrotny udział i dobre wyniki moich uczniów w tzw. „Konkursie Francuskim”. Kolejne dyplomy z podziękowaniami otrzymałem z Uniwersytetu Jagiellońskiego i z Politechniki Rzeszowskiej. To są uczelnie, na które poszło wielu moich uczniów.

Wymyślił konkurs

Poniatowski w swoim dorobku pedagogicznym ma także pomysł, a potem organizację, lokalnego konkursu matematycznego, który na stałe już wpisał się do kalendarza imprez matematycznych w województwie podkarpackim. To konkurs im. Hugona Steinhausa.

- Dla młodzieży jest to początek drogi matematycznej, bo startują już będąc w piątej czy szóstej klasie szkoły podstawowej, potem gdy są gimnazjalistami, licealistami. Mają okazję wielokrotnego sprawdzenia swojej wiedzy i mobilizację do tego, by do tych konkursów się przygotować. To procentuje nie tylko w konkursach ale i na egzaminach sprawdzających, maturalnych a także daje wyrobienie szerszego spojrzenia na matematykę, niż to wynika z zakresu materiału szkolnego. O wiele łatwiej jest im później odnaleźć się na studiach technicznych czy innych, na których matematyka jest jednym z głównych przedmiotów wykładowych – podkreśla Poniatowski.

To było powołanie

To, że Kazimierz Poniatowski został nauczycielem matematyki nie było dziełem przypadku. – Zawsze chciałem uczyć matematyki. Podziwiałem swojego pierwszego nauczyciela matematyki w szkole średniej, mimo iż uczył mnie praktycznie tylko przez pół roku, potem nastąpiła zmiana, to wystarczyło by mnie utwierdzić w przekonaniu, że matematyka, to jest to, co będzie moją życiową pasją i pracą – podkreśla.

Uczył matematyki przez 39 lat z małymi przerwami, od 3 lat jest na emeryturze.

- Nie zerwałem z matematyką, staram się rozwiązywać zadania, biorę udział w konkursie zadaniowym dla nauczycieli prowadzonym przez czasopismo „Matematyka”, nadal kupuję książki matematyczne, jeśli jakieś ciekawe nowości pojawią się na rynku, bardzo lubię zagadki matematyczno-logiczne, o czym wiedzą wszyscy moi znajomi. Podsyłam im różne do rozwiązania, a oni w rewanżu przesyłają mi inne. To daje mi dużo przyjemności.

Wymagający i sprawiedliwy

O tym, że „konikiem” Poniatowskiego są zagadki matematyczne i logiczne przekonali się także wszyscy jego uczniowie.

- Profesor zawsze coś ciekawego miał w zanadrzu: zagadki logiczne, kostka Rubika, pytał nas według tajemnego systemu, a my mieliśmy go „rozgryźć”. Oczywiście nie przyznawaliśmy się, że już wiemy kto będzie pytany, sam odgadywał widząc nagły przypływ wiedzy w pustej dotąd głowie. Bardzo wysoko zdaliśmy wszyscy maturę z matematyki – obowiązkową! Dziś nazwano by ją „poziom rozszerzony” , a my z mat-fiz’u nie mieliśmy wyboru, jak dzisiejsi maturzyści – wspomina swoje lekcje matematyki była uczennica Poniatowskiego Małgorzata Fortuna. – Kiedy uczył moją klasę (mat-fiz, matura ‚ 81) był młodym nauczycielem, niedługo po studiach, trochę jeszcze nieśmiałym, a my, niesforni nastolatkowie często robiliśmy mu jakieś psikusy. Znosił to z uśmiechem. Każdy nauczyciel miał swoje przezwisko; Poniatowski – „Książę”. Było nam miło, kiedy później tak podpisywał się, jako szaradzista. Był bardzo wymagający, ale zawsze sprawiedliwy.

Po studiach M. Fortuna sama wróciła do I LO w Jaśle, jako nauczycielka języka niemieckiego. – Kazimierz Poniatowski został moim kolegą, później wicedyrektorem i mentorem w pracy związkowej. Zobaczyłam go z innej strony. Poważny, mądry człowiek, solidarnościowiec, senator RP. Ogromnie doceniam jego spokój, dobrą radę, umiejętność organizacji codziennej pracy nauczycieli. Miał zawsze czas dla uczniów; począwszy od kółek matematycznych dla gimnazjalistów, maturzystów i olimpijczyków, poprzez konkursy, które organizował i na które z uczniami jeździł, a skończywszy na indywidualnej pracy z tymi najzdolniejszymi i tymi, którzy tego potrzebowali – opowiada. – Chapeau bas panie profesorze!

Ewa Wawro

Zagadka od K. Poniatowskiego dla Czytelników.

Załóżmy, że mieszkamy w budynku 100 – piętrowym. Chcielibyśmy doświadczalnie sprawdzić, z którego piętra rzucone jajko rozbije się. Rozumiemy, że jeśli rzuciliśmy np. z piątego piętra i jajko się rozbiło, to z wyższych nie rzucamy, ale wtedy jeszcze nie wiemy, czy
z któregoś z niższych pięter rzucone – także się rozbije. Wymagałoby to dokładnego sprawdzenia, np. przez rzucanie z kolejnych pięter: IV, III, II i I (może w innej kolejności). Warunki zadania są następujące: mamy dokładnie dwa jajka i chcemy jak najmniejszą ilością prób (to bardzo ważne) ustalić, które piętro jest tym pierwszym, z którego rzucone jajko rozbije się, a z wcześniejszych nie. Teoretycznie musimy wziąć pod uwagę każdą możliwość – od tej, że rozbije się rzucone już z piętra pierwszego, jak i to, że nie rozbije się rzucone
z setnego piętra. Należy podać sposób postępowania, by zgodnie z warunkami zadania ustalić to piętro.

* * *

Kazimierz Poniatowski – absolwent Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie (obecnie: Uniwersytet Pedagogiczny), mgr matematyki. Od 1973 r. nauczyciel matematyki w I Liceum Ogólnokształcącym im. Kr. St. Leszczyńskiego w Jaśle. W latach 1999 – 2003 przewodniczący Rady Szkoły, a w latach 2004 – 2011 zastępca Dyrektora Szkoły. Inicjator Jasielskiego Konkursu Matematycznego im. H. Steinhausa dla uczniów szkół podstawowych i ponadgimnazjalnych rozgrywanego corocznie od 2001 r. Od 2012 r. na emeryturze.

Jeden z organizatorów Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” w rejonie jasielskim. W październiku 1980 r. wszedł w skład Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność” w Jaśle, a w lutym 1981 r. został wybrany zastępcą przewodniczącego Międzyzakładowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ „Solidarność” w Jaśle. Był delegatem na Zjazd Regionalny Regionu Małopolska oraz na I Krajowy Zjazd Delegatów Związku w Gdańsku – Oliwie w 1981 r.

W latach 1991 – 1993 był senatorem z woj. krośnieńskiego. W latach 1990, 1994 i 2002 był przewodniczącym Miejskiej Komisji Wyborczej w Jaśle w wyborach samorządowych.

Autor książki „Moje wybory” wydanej w 2012 r., opisującej m. in. powstanie i działalność Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” w rejonie jasielskim. Współzałożyciel (2012 r.) i członek Zarządu Stowarzyszenia „Solidarni w Jaśle”.

http://www.twojejaslo.pl/media/k2/items/cache/c756a75c30c57cd43e43f7ec1fe561ba_XL.jpg

 

Dodaj komentarz