Jaślanie uczcili pamięć Żołnierzy Wyklętych.
Tegoroczne obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych odbyły się przed budynkiem mieszczącym się na ulicy Lwowskiej, w którym tuż po zakończeniu wojny mieścił się Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Po apelu pamięci kwiaty pod tablicą poświeconą represjonowanym przez UB w latach 40 i 50-tych, złożyli: parlamentarzyści, delegacje władz miasta, powiatu, stowarzyszeń, organizacji i instytucji.
Wartę honorową pełnili harcerze oraz uczniowie klas mundurowych z Zespołu Szkół w Trzcinicy.
Obchody Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” w Jaśle zgromadziły oprócz rządzących także harcerzy i uczniów jasielskich szkół.
.
Po zakończonych uroczystościach przed „katownią UB” w Zespole Szkół nr 4 w Jaśle odbyła się konferencja naukowa poświecona działalności żołnierzy wyklętych na Podkarpaciu. Aulę szkoły zapełniła licznie przybyła młodzież szkół ponadgimnazjalnych powiatu Jasielskiego.
Po części artystycznej przygotowanej przez uczniów Zespołu Szkół nr 4 głos zabrał dr Krzysztof Tochman z Oddziału IPN w Rzeszowie. Przedstawił sylwetkę jednego z Żołnierzy Wyklętych – „cichociemnego” mjr. Hieronima Kazimierza Dekutowskiego, ps. „Zapora”.
Mjr. Hieronim Kazimierz Dekutowski, ps. „Zapora” skakał do Polski w nocy 16/17 września 1943 r. - Po aklimatyzacji w Warszawie Dekutowski w stopniu podporucznika przydzielony został do Kedywu Okręgu AK Lublin, Inspektorat Rejonowy Zamość. Przybył do Zwierzyńca i początkowo był oficerem w oddziale partyzanckim ppor. Tadeusza Kuncewicza ps. „Podkowa”, operującym w lasach zwierzynieckich. W listopadzie 1943 r. objął dowództwo wydzielonego z oddziału „Podkowy”, plutonu ok. 35 partyzantów. Miejscem jego postoju był obszerny bunkier w lesie na tzw. Łyścu (Topóleckie Doły), koło Hoszni Ordynackiej. M.in. na początku grudnia 1943 r. brał udział w akcji na zasiedloną przez Niemców wieś Źrebce, w likwidacji konfidentów niemieckich oraz polskich band rabunkowych. Już w tym czasie dał się poznać jako doskonały dywersant i dowódca wyjątkowo dbały o swoich podkomendnych. Na początku 1944 r. wyjechał do Lublina, gdzie został mianowany trzecim dowódcą Oddziału Dyspozycyjnego Kedywu i komendantem Kedywu w Inspektoracie Rejonowym AK Lublin-Puławy. Z wielkim zaangażowaniem przystąpił do odtwarzania i organizowania oddziału dyspozycyjnego Oddziałów Partyzanckich I baonu 8 pp Leg. AK, tj. późniejszej 1 kompanii 8 pp Leg. Sformował go z istniejących już patroli dywersyjnych: „Wampira” (Mieczysław Szymanowski), „Maksa” (Stanisław Rolla), „Kordiana” (January Rusch), „Grzechotnika” (Mieczysław Cieszkowski), „Ducha” (Aleksander Sochalski), „Babinicza” (Stanisław Piecyk), „Szmerlinga” (Mieczysław Lorentz) i „Żbika” (Stanisław Jasiński). Swoim zastępcą wyznaczył ppor. Stanisława Wnuka ps. „Opal”. Po zakończeniu II wojny światowej „Zapora” pozostał w konspiracji. Wraz ze swym oddziałem działał na Lubelszczyźnie. Po wkroczeniu Sowietów na Lubelszczyznę w lipcu 1944 r. nastąpiło rozwiązanie 8. pp Legionów AK w ramach którego walczył „Zapora” ze swoją kompanią. Już w sierpniu 1944 r. ponownie „Zapora” zmobilizował swój oddział na pomoc walczącej Warszawie, jednak nie udało mu się przekroczyć Wisły. Później ukrywał się. Wskutek represji okupanta i rodzimego aparatu bezpieczeństwa, w styczniu 1945 r. wznowił działalność polegającą głównie na samoobronie, w sile około 40 żołnierzy AK. Na przełomie kwietnia i maja 1945 r. nawiązał współpracę z NSZ, m.in. podporządkował mu się oddział Bolesława Świątka „Jerzego”, a następnie kompania dezerterów ludowego WP pod dowództwem ppor. Romana Sochala „Juranda” i pluton ppor. Stanisława Łukasika „Rysia”, z którym współpracował za czasów okupacji niemieckiej. W maju zreorganizował swoje Zgrupowanie i podzielił na cztery kompanie. M.in. jego pododdziały zdobyły posterunek MO w Urzędowie oraz wykonały kilka akcji na terenie Zamojszczyzny. W czerwcu 1945 r. jego zgrupowanie osiągnęło stan ok. 150 żołnierzy. Pod koniec lipca ujawnił część podległych żołnierzy, a w sierpniu, wobec ciężkiej sytuacji militarnej, zaprzestał walki i ponownie rozwiązał zgrupowanie, zachowując szczątkową strukturę organizacyjną. Na czele kilkunastu żołnierzy wyruszył po raz pierwszy na Zachód, z zamiarem przedostania się do alianckiej strefy okupacyjnej Niemiec. Ostatecznie rozbici w Czechosłowacji, zmuszeni zostali do ewakuacji na teren Lubelszczyzny, ale później odtworzył swój ddział. od koniec 1945 r. ponownie odtworzył zgrupowanie, które plutonami działało na obszarze od Puław i Lublina przez Zamość i Zwierzyniec do Mielca, Tarnobrzega, a nawet częściowo i Jasła. Pod koniec lipca 1946 r. na czele części swojego zgrupowania wykonał rajd na teren woj. rzeszowskiego, gdzie plutony „Misia”, „Renka” i „Jadzinka” zlikwidowały komendanta posterunku MO w Grębowie oraz stoczyli zwycięskie walki koło miejscowości Świtaki, Ostrowy Tuszowskie i Cmolasie, rozbijając m.in. pododdział sowieckich wojsk pancernych. W sierpniu nawiązał kontakt z oddziałami Wojciecha Lisa i Aleksandra Rusina. W okolicach Mielca Zaporczycy wsparci przez żołnierzy Lisa i Rusina przeprowadzili kilka akcji, m. in. rozbili posterunek MO w Tuszowie Narodowym, Czudcu i opanowali stację kolejową w Tuszowie Narodowym i pociąg osobowy, gdzie przeprowadzili rewizję. Pod koniec października 1946 r. pluton pod dowództwem „Jadzinka” przeszedł na Zamojszczyznę, gdzie dokonał szeregu akcji zaopatrzeniowych i zbrojnych przeciwko siłom reżimowym i ich instytucjom. Po sfałszowanych wyborach przez komunistów 19 stycznia 1947 r. i ogłoszonej w lutym „amnestii”, zapadła decyzja Sztabu Zgrupowania o konieczności podjęcia rozmów w zamian m. in. za zwolnienie z więzień komunistycznych działaczy WiN, w tym m.in. kpt. Franciszka Abraszewskiego ps. „Boruta”, byłego inspektora lubelskiego WiN. Po kolejnych rozmowach z resortem bezpieczeństwa, m.in. w Bełżycach, ostatecznie w marcu ujawniła się część kadry zaporczyków. Sam „Zapora” ujawnił się w czerwcu 1947 r. we wsi Siewalka, gdzie podpisał blankiet deklaracji ujawnieniowej. Jednak nie był on przepustką do wolności… Został aresztowany 16 września 1947 r. podczas próby wydostania do zachodniej Europy. Jak duża była skala rozpracowania majora Dekutowskiego przez Urząd Bezpieczeństwa? - W różnym czasie rozpracowaniem Hieronima Dekutowskiego, jak ustalił dr Leszek Pietrzak, zajmowało się kilkudziesięciu informatorów, głównie z pionu Urzędu Bezpieczeństwa i zapewne sowieckich służb specjalnych. Jednak wśród najważniejszych konfidentów były przynajmniej trzy osoby – dwie z kierownictwa lubelskiego WiN oraz jego przyjaciel i zastępca – kpt. Stanisław Wnuk, TW UB/SB o ps. „Dziadek”, „Iskra” vel „Żmudzki”. Tak więc łączniczka Komendy Okręgu Lubelskiego WiN Helena Moor, czyli TW UB/SB o ps. „Lena”, a przede wszystkim były komendant Inspektoratu Lubelskiego WiN kpt. Franciszek Abraszewski – TW „Maciejewski” vel „Kwiatkowski”, który wyprawę na Zachód organizował… Potwierdzają to liczne relacje żołnierzy zgrupowania. Dużo do powiedzenia w sprawie ucieczki miałby również ostatni przed ujawnieniem inspektor lubelski Władysław Siła-Nowicki „Stefan”, który wyprawił się i uciekał razem z „Zaporą” i jako jedyny zachował życie. Niestety, z sobie wiadomych tylko względów milczał jak przysłowiowy „grób”. Do tej pory nie wiadomo, jak „wpadł” z grupą swoich współpracowników „Zapora”, kiedy dokładnie to nastąpiło, gdzie i w jakich okolicznościach. Jedno jest pewne. Nad ujęciem mjr. Hieronima Dekutowskiego pracowała od dłuższego czasu specjalna grupa Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, zapewne nawet z pominięciem lokalnych struktur UB.
.
Konferencję zakończyło krótkie wystąpienie naszego Prezesa skierowane do zebranej młodzieży.
W ramach obchodów odbyła się w dniu 3 marca b.r. w Kościele Kolegiackim pw. WNMP (Fara) w Jaśle Msza Św. w intencji Żołnierzy Wyklętych. Mszę Św. odprawili : ks. Krzysztof Kołodziejczyk i ks. Stanisław Woźniak. W wygłoszonej homilii ks. Kołodziejczyk powiedział:
Świadomość odpowiedzialności. Aby prawda, która przez Tyla lat była tłumiona i wciąż jeszcze nie wyszła na jaw została ujawniona. Nie po to, by się na kimś mścić, ale właśnie po to, by uświadomić sobie, kto jest za co odpowiedzialny. By prawda zwyciężyła. By karmiła kolejne pokolenia tych, którzy zaczynają rosnąć w naszej Polsce, którzy tej świadomości nie mają. Ta świadomość odpowiedzialności mających wtedy władzę, a niszczących od korzenia polskość, religijność, miłość do Ojczyzny, potrafili za to uczciwie i jasno stanąć przed Bogiem, przed sobą i chociażby podjąć drogę pokuty. Choć już tego się naprawić nie da. Nie da się wrócić życia tysiącom ludzi, których mordowano za wierność Ojczyźnie.
Świadomość odpowiedzialności to również coś, co ma dotknąć nas. Mianowicie że dziś w naszych warunkach jest wolność Polski. Dziś w naszych rękach jest jest jej czystość, wierność, uczciwość, pracowitość. Odpowiedzialność za to co się dzieje poprzez konkretne sprawy: wybory, decyzje, protesty, upomnienia, pamięć, konsekwentne egzekwowanie tego co ma być, co zostało obiecane. Przypominanie, pukanie do drzwi takich czy innych. To jest świadomość odpowiedzialności. Bo tylko wtedy, kiedy mamy świadomość odpowiedzialności jest możliwe zwycięstwo prawdy.
Czas Wielkiego Postu to czas, kiedy trzeba sobie uświadomić, za czym gonisz, jakie są twoje pragnienia, dlaczego do takiej czy innej organizacji należysz. Czy jest to intencja wynikająca z miłości do Boga i Ojczyzny, czy tez chęć zrobienia sobie dobrze, swoich interesów. Czy to jest rzeczywiście podążanie zaprawdą.
J.M.
Relacje z uroczystości na innych portalach:
Jasielskie uroczystości w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci
Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Uczczono Żołnierzy Wyklętych
Relacja Telewizji Obiektyw
W Jaśle uczczono pamięć ,,Żołnierzy Wyklętych,,
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
.
Foto: J.Nowak