DLACZEGO „SOLIDARNI W JAŚLE” PAMIETAJĄ O LECHU KACZYŃSKIM ?
Lech Kaczyński zawsze widział siebie jako człowieka „Solidarności” i do końca nim był. Solidarność miała dla niego istotne znaczenie zarówno w życiu publicznym, jak i prywatnym. Lech Kaczyński uważał, że silnym społeczeństwem i silnym państwem możemy stać się tylko wówczas, gdy będziemy współpracować i sobie ufać. Solidarność była jego zdaniem receptą na bolączki, wzorcowym sposobem traktowania innych ludzi. Miał wizję stworzenia społeczeństwa, które będzie rozwijało się w sposób zrównoważony.
„Polska solidarna” nie była idealistycznym wymysłem, lecz konkretnym, wymiernym celem. Lech Kaczyński był przeciwny dzikiemu kapitalizmowi, tworzeniu grup szczególnie uprzywilejowanych, uruchomieniu praw dżungli w życiu gospodarczym.
Już na początku lat dziewięćdziesiątych bracia Kaczyńscy widzieli siłę grup uprzywilejowanych wywodzących się z poprzedniego systemu i chcieli zneutralizować jej działanie. Przedstawiciele „Solidarności” byli jednym z pierwszych gości Pałacu po wyborze Lecha Kaczyńskiego na Prezydenta. Lech Kaczyński pamiętał o ludziach pracy i o bohaterach „Solidarności”. Dlatego tak wielu z nich odznaczył, przywrócił opinii publicznej pamięć o nich. Choć był za to bardzo krytykowany, prawda jest taka, że odrabiał on lekcje za tych, którzy powinni to uczynić dużo wcześniej – po 1989 roku.
Świadomość historyczna jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania narodu. Dlatego Lech Kaczyński chciał, żeby cisi bohaterowie zostali wpisani we właściwe miejsce historii. Annie Walentynowicz zorganizował nawet przyjęcie urodzinowe w Pałacu Prezydenckim. To przecież była piękna postać polskiej historii, a zupełnie zadeptana w ostatnich latach.
Dziś lansuje się tezę, że komunizm został obalony przez Lecha Wałęsę niemal samodzielnie. Tymczasem prawda jest taka, że obalił go olbrzymi ruch społeczny. Miliony ludzi stanęły razem ramię w ramię i nie byłoby możliwe przeprowadzenie tych wielkich zmian bez wsparcia tych, którzy często do dziś są anonimowi. Wielu z nich tę anonimowość straciło dzięki Lechowi Kaczyńskiemu. To on nadał pośmiertnie księdzu Jerzemu Popiełuszko Order Orła Białego i przypomniał wówczas Jego słowa: „Wszystkie kryzysy wynikają z braku prawdy”. Wyjątkowo brzmią dziś te słowa. To słowa klucze. Uniwersalne i słuszne. W obliczu tego, co nas dzisiaj spotyka, trzeba o nich pamiętać i je powtarzać. Stanowią one również jeden ze statutowych obowiązków naszego Stowarzyszenia.
Przygotował Kazimierz Rozenbeiger
wykorzystując fragmenty książki Marty Kaczyńskiej „Moi rodzice”.