Spotkanie z Adamem Pawlusiem.
Na spotkaniu Stowarzyszenia w dniu 30.03.2023 r. gościliśmy Starostę Jasielskiego Adama Pawlusia, który w przeddzień 41 rocznicy skazania za działalność związkową w stania wojennym, podzielił się wspomnieniami z tego okresu.
Adam Pawluś – aresztowany 26.02.1983 r., został skazany 31.03.1983 r. ( 41 lat temu ) przez Wojskowy Sąd Garnizonowy w Rzeszowie na 3 lata pozbawienia wolności i pozbawienie praw publicznych na 2 lata, za zredagowanie i kolportowanie ulotki wzywającej do strajku generalnego.
Karę odbywał w Załężu i Hrubieszowie, gdzie uczestniczył w strajkach głodowych więźniów. Zwolniony po amnestii.
Adam Pawluś na spotkaniu opowiadał o swoim pobycie w więzieniu w czasie stanu wojennego – czym zwrócił na siebie uwagę Służby Bezpieczeństwa, o wyroku, o tym jak był traktowany w więzieniu, jak wyglądały strajki głodowe i jak ten czas przetrwała jego rodzina.
Znalazłem się w więzieniu w Załężu, a następnie w Hrubieszowie. Miejsce było wybrane chyba celowo.
To więzienie znajduje się obok szerokiego toru, który z obecnej Ukrainy przejeżdża do Polski przez Bug i dociera aż do Sławkowa. Okna więzienia były jedne na miasto, a inne na rzekę Bug i na ukraińską stronę. Było widać ziemię sokalską i potężne hałdy węgla. Niejednokrotnie szef służby ochrony więzienia , nazywany Żyrafor, zadawał nam takie pytanie: „Czy wiecie, dokąd te tory prowadzą?” Oczywiście za oknem były te szerokie tory, które prowadziły na Ukrainę. My mówimy (oczywiście w żartach), że nie wiemy, dokąd. A on odpowiadał, że na Syberię. Taki był podniecony, że nam mógł zagrozić.
Starosta wspomina również protesty w formie strajków głodowych organizowane przez więźniów. Pierwszy z nich dotyczył sprzeciwu wobec wyrzuceniu wszelkich symboli religijnych z celi. W trakcie jednego strajku głodowego, który trwał ponad 20 dni, zmuszani byliśmy do dokarmiania. Wkładano nam taką rurę, takiego węża do przełyku i przez lejek wlewano nam grysik.
W więzieniu był taki funkcjonariusz, podporucznik. Mówili na niego „Szrama”, bo miał 3 szramy na policzku. Więźniowie, jak chcieli komuś dokuczyć, to wsadzali żyletki do jedzenia i go częstowali. Cele mieliśmy zablindowane i szyby zaklejone, ale podczas burzy powybijaliśmy te wszystkie szyby i powiedzieliśmy, że to burza rozbiła. Ale ja przeszedłem do nowej celi z takim jeszcze Januszem, co w Rzeszowie mieszka, i jeszcze z kimś. W tej nowej celi mówię tak: „Weźmy te blindy, założymy na kosz, żebyśmy mieli światło. I myśmy ściągali te blindy.
Po zwolnieniu z Zakładu Karnego nawiązał współpracę ze Zbigniewem Romaszewskim w Komisji Interwencji NSZZ Solidarność, a także brał udział w pracach nielegalnej w tym czasie Pierwszej Międzynarodowej Konferencji Obrony Praw Człowieka w Krakowie-Mistrzejowicach.
J.M.
Foto: J.Nowak