Odszedł Ryszard Świerz.
Po kilkuletnich zmaganiach z nieuleczalną chorobą odszedł Ryszard Świerz, cichy bohater pierwszej, prawdziwej „Solidarności”. Odszedł od nas człowiek prawy, wielkiej skromności, który wiele wycierpiał dla swoich ideałów, którym był wierny przez całe życie.
Urodził się 4 grudnia 1949 roku w Gorlicach. W Jaśle uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego im. kr. Stanisława Leszczyńskiego. Po maturze poszedł na studia, dostał się na Wydział Mechaniczny Politechniki Krakowskiej. Był to ważny czas w jego życiu; gdy był na drugim roku, razem ze swoją późniejszą żoną Lucyną, wtedy studentką polonistyki, zaangażowali się w protesty studenckie 1968 roku. To zdarzenie odcisnęło mocne piętno na jego światopoglądzie i zdefiniowało późniejszą postawę wobec wydarzeń politycznych, w które miał się po latach zaangażować.
Czas jego aktywności politycznej to rok 1980, kiedy to Ryszard aktywnie zaangażował się w przemiany społeczne po stronie „Solidarności”. Był wtedy pracownikiem PKP Jasło, gdzie współtworzył struktury nowopowstałego związku zawodowego. Został wybrany do Zarządu Regionu Małopolska NSZZ „Solidarność”, a 19 lipca 1981 został kierownikiem Delegatury „Solidarności” w Jaśle przy ul. Puszkina (obecnie Franciszkańska). Stworzył miejsce owiane legendą. Każdy, kto bywał wtedy w delegaturze pamięta jej specyficzny, niepowtarzalny klimat. W kłębach dymu papierosowego uwijali się pracownicy delegatury, którymi byli Leszek Twaróg, Emil Mastej, Jan Pyzik i Barbara Garbarczyk. Każdy, kto tam przyszedł czuł się jak u siebie, zawsze można było liczyć na gorącą herbatę i nie mniej gorącą dyskusję. Historia tego magicznego miejsca, i pracy w nim Ryszarda, zakończyła się 13 grudnia 1981 wprowadzeniem stanu wojennego.
W stanie wojennym kolej zostaje zmilitaryzowana, Ryszard jest za swoją działalność opozycyjną represjonowany w miejscu pracy. Karnie zostaje przeniesiony do Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Nowym Sączu. Jeździ do pracy codziennie. Pobudka o 3 w nocy, wyjazd do Sącza, powrót ok. 21-wszej. Tak wygląda jego życie. Musiał być potwornie zmęczony, ale nikt z jego przyjaciół nigdy nie usłyszał od niego słowa skargi. Jego poświęcenie i tak poszło na marne, SB tak łatwo nie darowała opozycjonistom. Ryszard zostaje zwolniony dyscyplinarnie, dostaje zakaz pracy. Z takim kwitem już nigdzie nie udaje mu się zatrudnić przez długi czas. Dopiero kilka lat po stanie wojennym znajduje pracę w spółdzielczym przedsiębiorstwie w Gorlicach. Ostatnia prosta w życiu zawodowym Ryszarda to działalność usługowa: on, absolwent Politechniki Krakowskiej, naprawiał ludziom pralki. Nikt nigdy nie usłyszał od niego słowa skargi na zły los, gdy gorzej wykształceni i mniej zasłużeni pięli się po szczeblach władzy. Robił swoje najlepiej jak potrafił.
Wszystko, czego się podjął, robił dobrze. Jego najważniejszą rolą życia była chyba jednak rola męża i najwierniejszego przyjaciela swojej żony Lucyny, wieloletniej nauczycielki Zespołu Szkół Ekonomicznych w Jaśle. Pięknej kobiety o ciemnych włosach i brązowych oczach. Swoją żonę kochał miłością, która się nie zdarza. Kiedy Lucyna zachorowała, dbał o nią jak najlepsza pielęgniarka: obcinał włosy i paznokcie, znosił na rękach do samochodu, gdy była już zbyt słaba, by poruszać się samodzielnie. Pasowali do siebie jak dwie połówki jabłka. Stworzyli inteligencki, otwarty dom, w którym było mnóstwo książek, ale odkurzacz był przedpotopowy, bo żadne z nich do rzeczy materialnych nie przywiązywało żadnej wagi.
Nie mieli dzieci, mieli tylko siebie. Lucyna odeszła w 2018 roku, jej ukochany mąż dołączył do niej 27 listopada 2020 roku o godzinie 10.02. Dokładnie pół godziny przed śmiercią wybrał w swojej komórce numer telefonu do swoich przyjaciół z jasielskiej „Solidarności”. Odebrali połączenie, ale w słuchawce słychać było tylko szum pracujących urządzeń, do których był podłączony. Tak się pożegnał. Zmarł w szpitalu w Brzozowie. Żegnaj Ryśku.
Msza św. pogrzebowa odbędzie się 2 grudnia o godzinie 12.00. w kościele Ojców Franciszkanów w Jaśle, po której urna z prochami Zmarłego zostanie złożona w rodzinnym grobie na starym cmentarzu w Jaśle.
Krystyna Olszewska
(www.jaslo4u.pl)